Adam 0


Mam na imię Adam. Pochodzę z Bielawy. Mam 27 lat.

Wychowywałem się w normalnej rodzinie, gdzie praktycznie niczego mi nie brakowało – to było początkiem tego, co na zawsze będę miał w głowie – mojego zniewolenia. Zaczęło się niewinnie.

W wieku 20 lat po raz pierwszy sięgnąłem po marihuanę, myślałem, że to nic takiego zapalić sobie, z koleżkami. Tak wyglądały wieczory i większość mojego czasu. W krótkim czasie pojawiły się, mocniejsze narkotyki potocznie ?twarde? tj. amfetamina, lsd, heroina i inne. I to właśnie ten ostatni narkotyk zniewolił mnie tak, że dotknąłem dna – HEROINA.

W tym czasie poznałem dziewczynę Ewelinę, która obecnie jest moją żoną. Wspólnie zażywaliśmy heroinę i inne narkotyki. Na początku było ?fajnie?. Byliśmy nieświadomi tego, że ?to coś?, może tak mocno uzależnić człowieka, że będzie zdolny do różnych rzeczy, aby tylko dostać działkę. Po krótkim czasie, zaczęło brakować pieniędzy, moja wypłata nie wystarczała na to, aby ?przeżyć? miesiąc. Zaczęliśmy sprzedawać różne rzeczy z domu; rtv, złoto itp.

Kiedy byłem w 8-miesięcznym ciągu, już nie wytrzymałem i pojechałem na pierwszy detox. Postanowiłem, że nie będę już brał, ale było to krótkotrwałe i takich detoxów miałem 4. W niczym mi to, nie pomogło. Brałem i szukałem dalej. Znalazłem klinikę w Warszawie, gdzie leczono uzależnionych od heroiny Nalorexem, tz. blokery. Podjąłem i tę terapię, i tak przez 8 miesięcy trwała moja abstynencja. W tym czasie moja żona była w ciąży i też nie brała narkotyków.

Kiedy urodziła się nam córeczka, poczułem się tak mocny, że nic się nie stanie jak wezmę sobie raz. I znów się zaczęło. W domu tragedia! Przez jakiś czas moja żona broniła się przed narkotykami, ale w końcu uległa. Zaczęło się pasmo niepowodzeń. Aż do pewnego dnia. Ewelina zaczęła szukać pomocy, bo miała dosyć i chciała ratować nasze małżeństwo, naszą rodzinę. Poszła do punktu konsultacyjnego dla osób uzależnionych Nowa Nadzieja, gdzie znała naszego wspólnego kolegę Tomka, z którym razem braliśmy narkotyki. Tomek jest po terapii i prowadzi normalne trzeźwe życie. Udałem się, na jedno ze spotkań i rozmowa z terapeutą zachęciła mnie do wyjazdu na terapię, do chrześcijańskiego ośrodka w Janowicach Wielkich. I od tego spotkania moje życie zaczęło się zmieniać.

W kościele Zielonoświątkowym w Pieszycach oddałem swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Popłynęło wiele łez. Pomyślałem, jaki jestem bezradny miałem pustkę w sercu, ale z przyjęciem Jezusa do serca, On tą pustkę wypełnił – swoją miłością! 14.05.2004 roku, wyjechałem na terapię do Janowic Wielkich. Poznałem tam siebie. Jakim byłem człowiekiem, w jakich systemach funkcjonowałem.

Terapia bardzo dużo mi pomogła, od strony psychologicznej, a co najważniejsze – w tamtym miejscu poznałem Boga! Prawdziwego, Jedynego, Żywego Boga. To właśnie nasz Pan otworzył mi oczy, pokazał, jakie życie może być piękne, pełne miłości do rodziny i bliskich. Właśnie tego się uchwyciłem.

Ukończyłem terapie 14.11.2004 roku.
Jestem człowiekiem wolnym, a to za sprawą Jezusa Chrystusa,
który stanął na mojej drodze i pomógł mi.
Za to jestem wdzięczny Bogu z całego serca!

Adam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *