Nazywam się Ewelina i mam25 lat.
Byłam osobą bardzo zbuntowaną, nie chciałam podporządkować się rodzicom, uważałam, że mając 14-15 lat jestem już dorosła. W skutek tego moje myślenie i zachowanie doprowadziło mnie do tego, że zaczęłam palić papierosy, pić alkohol i brać narkotyki. W wieku 16 lat byłam już uzależniona od amfetaminy. Mój świat coraz bardziej się załamywał.
Nie szanowałam rodziców okradałam ich, nie szanowałam swojego ciała, narkotyki, imprezy, seks były na porządku dziennym. Pomimo tego ,że wokół mnie zawsze byli jacyś ludzie ja ciągle czułam się samotna i cały czas czegoś szukałam. Interesowałam się okultyzmem, ale to jeszcze bardziej pogłębiało mnie w czarnym dole.
Mając 17 lat poznałam Adama mojego obecnego męża i namówiłam go na zażywanie amfetaminy to był początek totalnego bagna w jakim mieliśmy się znaleźć, to wszystko nam nie wystarczało szukaliśmy dalej nowych doznań, aż w końcu trafiliśmy na coś, co całkowicie nas zniewoliło. Heroina, stała się codziennością i sposobem na życie. Na początku była to tylko zabawa, ale nie zdążyliśmy się obejrzeć a już byliśmy mocno uzależnieni i po uszy w kłopotach. Moje pierwsze próby szukania pomocy to detox potem ośrodek “MONAR”, ale to nic nie dało. Miałam już dosyć takiego życia chciałam czegoś innego, sama nie miałam takiej siły by wyrwać się z tego w co tak głęboko się zapędziłam. Chciałam umrzeć. W tej niemocy zaczęłam wołać do Boga, aby nam pomógł. W niedługim czasie okazało się, że jestem w ciąży, pobraliśmy się i to była motywacja by zerwać z narkotykiem, udało się do czasu, kiedy córeczka przyszła na świat. Jeszcze próbowałam jakiś czas walczyć, broniłam się i niestety przegrałam tę walkę. W naszym małżeństwie bardzo źle się działo, nie było miłości i szacunku, narkotyk był ważniejszy nawet od dziecka. Byliśmy już na całkowitym dnie. Wtedy to właśnie postanowiłam poprosić o pomoc Tomka, który skończył ośrodek chrześcijański. Towarzyszyła mi głęboka świadomość, że jest to moja jedyna szansa. On zaprowadził mnie do Chrześcijańskiego Punktu dla Osób Uzależnionych w Bielawie, do którego również przyszedł mój mąż. W roku 2004 razem z mężem oddaliśmy swoje życie Panu Jezusowi. Pamiętam moje pierwsze nabożeństwo kiedy Pan Jezus dotknął mojego serca, wtedy wszystko pękło i płakałam jak małe dziecko trzęsące się i bezradne, to był niesamowity, oczyszczający dotyk Boga. Wszystko zaczęło się zmieniać, Adaś pojechał do ośrodka, a ja zostałam by zajmować się dzieckiem. Niestety nie dałam sobie rady zaczęłam pić alkohol i wzięłam narkotyki. Wtedy ogarnęła mnie przerażająca myśl ?Ewelina jeżeli czegoś nie zrobisz, to umrzesz?, to mnie przeraziło. Postanowiłam pojechać do ośrodka w Broczynie i tam zaczęła się prawdziwa walka o moje życie. Nie było łatwo, walka z tęsknotą, porządliwościami, i wieloma innymi problemami. Ale będąc w bezpiecznym miejscu mogłam doświadczyć, że Bóg jest prawdziwy i realny w moim życiu, że nie jest na chwile, ale jest cały czas i Jemu mogę powierzać moje problemy, a On wszystko dobrze uczyni. Dzięki fachowej pomocy terapeutów, dzięki Jezusowi udało mi się skończyć terapie. To On mnie wzmocnił i dał mi pomoc, okazał mi wiele miłości, bezinteresownej, szczerej, niezmiennej i przez to mu zaufałam, powierzyłam Jezusowi drogę swoją a On wszystko dobrze uczynił, uwolnił mnie od papierosów, okultyzmu, alkoholu, narkotyków ze związania seksem dał mi nowe życie, dał mi prawdziwą wolność w Nim .
Dzisiaj razem z moim mężem jesteśmy wolni i możemy na nowo budować rodzinę na twardym fundamencie jakim jest Jezus Chrystus, to tylko On ma siłę i moc, która wyrwała nas z tego bagna. Dziękuje Ci Panie Jezu.
Ewelina
Witaj,z tej strony Grzesiek Gzik
zbieram świadectwa do książki pt.”dzieci ulicy” i zaintrygowała mnie ta historia.
Chciałbym umieścić ją w swojej ksiązce,czy moge prosić o kontakt?