Chwała Bogu! Drogie Siostry i Bracia, składając dzisiaj swoje świadectwo, opowiem jakie wyglądało moje spotkanie z Bogiem i synem Jego Jezusem Chrystusem. Spotkanie miało miejsce na naszej górce w Misji Nowa Nadzieja w Bielawie. Bóg szukał mnie bardzo długo. Bo przez kilka dziesiątków lat, błądziłam wtedy w ciemności, nie mając żadnego ruchu i pustak wypełniała moje serce. Bóg dotknął mnie przeklętym szczęściem jak swego czasu brat Marcin nazwał temat swojej usługi. Szukałam wtedy zatrudnienia dla męża, który nadużywał alkoholu od dłuższego czasu. Nikt nie chciał lub nie mógł nam pomóc, a ja zrozpaczona, bezradna, której grunt usuwał się spod nóg, bez żadnej nadziei na zmianę. Umówiona z kierownikiem Misji przez dwoje młodych sąsiadów znalazłam się na górce. Spotkałam dwóch braci i tam tez był Bóg. To On, Wszechmogący Bóg wyciągnął do mnie rękę, a bracia obiecali pomóc… i pomogli. Przyjęli męża na górkę i chociaż nie zagrzał on tam długo miejsca, to coś od tamtej pory zaczęło się w moim i jego życiu zmieniać na lepsze. Mąż obiecał, że przestanie pić, już po kilku dniach, nasze życie zaczęło nabierać rumieńców. Ludzi, których spotkałam na górce nie pozostawili mnie samej sobie. Odwiedzali nas i interesowali się naszym życiem, za co jestem Bogu i im bardzo wdzięczna. Zapraszali do Misji bez żadnych zobowiązań. Poszłam tylko ja. Wizyty stały się coraz częstsze. Następnie 1sze uczestnictwo w nabożeństwie, po którym byłam w szoku, jakże różniło się pozytywnie od nabożeństw w Kościele Katolickim. Ochrzczenie Duchem świętym nastąpiło w Bielawie wieczorem, kiedy to gościliśmy brata Marcina, który kiedyś przez kilka lat był księdzem w Kościele Katolickim. Opowiadał o swoim nawróceniu, kiedy skończył razem z bratem Jarkiem wezwali do modlitwy i zaproponowali wyjście na środek każdemu kto chciałby oddać swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Wstałam i wyszłam na środek. Bracia położyli na mnie dłonie spytawszy się Czy chce oddać swoje życie Jezusowi Chrystusowi? odpowiedziałam stanowcze TAK!. Serce mi zadrżało, zaczęło bić mocniej, trzymałam się kurczowo braci, bo wszystko w około wirowało. Po skończonej modlitwie czułam, że coś we mnie pękło, ogromna radość wypełniała mnie cała. Panie Boże, wierzę że Pismo święte, to Słowo Twoje, które wskazuje drogę do zbawienia, uczy jak żyć, aby się Tobie podobać. Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym w jego śmierć i świętą krew przelaną za odpuszczenie grzechów. Boże daj mi siłę i wytrwanie w wierze, abym Cię nigdy nie opuściła, trzymaj mnie w Swoich świętych silnych dłoniach, abym była gotowa, gdy przyjdziesz po swój Kościół..
Amen! Krysia