Darek S 0


Wychowałem się w rodzinie gdzie alkohol był spożywany na porządku dziennym. Był podawany przy każdej okazji i myślałem, że alkohol to nic złego. Tylko jak się będzie miało swoje lata to można go pić . Zacząłem pić już od młodzieńczych lat. Mając około piętnastu lat pierwszy raz się upiłem i mi się to spodobało . Zacząłem pić z kolegami po kryjomu i na początku udawało mi się to ukryć przed rodzicami, bo to były rzadko zdarzające się chwile. Od siedemnastego roku życia zacząłem więcej pić i przestałem się z tym kryć. Zawsze znalazłem jakieś wytłumaczenie. Były to imieniny kolegi lub cokolwiek. Wtedy powstały pierwsze kłamstwa . Mając dziewiętnaście lat wyjechałem do Niemiec gdzie przebywałem przez parę lat. Tam piłem coraz więcej i straciłem całkowicie kontrole nad alkoholem. Nikt mnie nie pilnował i nie musiałem się przed nikim kryć. Gdy powróciłem z Niemiec do domu, nie mogłem sobie poradzić. Trzeba było przestać pić, a mi się to nie podobało. Ja po prostu lubiłem pić. Zaczęły się znowu wyjazdy za granice aż w końcu zostałem deportowany. W domu nie mogłem usiedzieć na miejscu więc coraz więcej piłem. Jak znalazłem pracę to i tak nie przynosiłem pieniędzy do domu. Zamiast na życie wszystko szło na alkohol. Zacząłem się staczać na dno. Ciągle miałem alkohol przed sobą. On był na pierwszym miejscu w moim życiu. Wtedy alkohol decydował za mnie. Aż trafiłem do więzienia. Będąc w więzieniu rodzice mnie wymeldowali więc stałem się bezdomnym. Po wyjściu z więzienia chciałem wszystko odbudować. Odzyskać to co straciłem. Ale nic z tego nie wyszło. Zacząłem sypiać gdzie się tylko da. Pić aby tylko szumiało w głowie i zapomnieć o tym trudnym życiu. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Chciałem też umrzeć lecz bałem się śmierci. W mojej miejscowości powstała Chrześcijańska Misja “Nowa Nadzieja”. Tam, wraz z trzema kolegami, postanowiłem szukać pomocy. Dokładnie nie wiedziałem o co tam chodzi. Chciałem tylko żeby ktoś mi pomógł wyjść z tego bagna, w którym żyłem. Tam powiedziano mi o Bogu i jego Synu Jezusie Chrystusie. Na początku mówiłem: niech będzie Bóg, tylko niech ci ludzie mi pomogą. Byłem już tak zdesperowany, że nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Po jakimś czasie zauważyłem u tych ludzi taką dobroć i współczucie, że zacząłem się zastanawiać: skąd w nich tyle miłości i dobroci skoro ten świat jest taki zły? W Misji zaczęła się moja droga z Panem Jezusem Chrystusem. Przyjąłem Go do swojego serca. Jarek , który się mną zaopiekował, wysłał mnie do Chrześcijańskiego Ośrodka dla Osób Uzależnionych w Łękini. Tutaj w ośrodku zacząłem poznawać życie z Bogiem. Z Bogiem, który mnie uwolnił od nałogów. Picia alkoholu i palenia papierosów. Teraz wiem, że bez Boga Ojca, mego Pana Jezusa Chrystusa nie potrafię żyć. Odejście od Boga grozi moim upadkiem i wiecznym potępieniem. Moje życie stało się szczęśliwe. Znalazłem swój cel. Chcę iść razem z Jezusem Chrystusem przez resztę mojego życia. Jestem bardzo wdzięczny Bogu, że mnie odnalazł i że wyciągnął do mnie swoją dłoń. Ufam tobie Jezu.

Darek S 34 lat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *